Na „Bad Girls Don’t Die” natknęłam się przypadkiem już jakiś
czas temu. Tytuł od razu zwrócił moją uwagę, nie musiałam nawet czytać opisu
fabuły, żeby czuć się zachęconą. Nie wiedziałam wtedy jeszcze, że wkrótce
pojawi się polskie wydanie, a gdy się pojawiło, książka szybciutko stała się
kolejnym dzieckiem w mojej biblioteczce. Nie mogłam się doczekać lektury!
Bardzo lubię takie niepokojące opowieści, w których nawet sam autor czasami do
końca nie wie, co się wydarzy, gdzie każda kolejna strona jest zaskoczeniem,
gdzie nie wiadomo, co jest prawdą, a co wytworem umysłu bohaterów. „Złe
dziewczyny nie umierają” była zapowiadana jako taka właśnie książka i rzekomo
miała sprawić, że będę miała problemy ze snem, ciarki i ogólnie będę się czuła
przerażona. No cóż. Nie czułam się. Najwidoczniej nie tak łatwo jest mnie
przestraszyć.
Główna bohaterka ma na imię Alexis, jest nastolatką, kocha
fotografię i nie ma przyjaciół. Mieszka w wielkim domu, który jest mieszanką
różnych stylów architektonicznych i wygląda dokładnie jak te wszystkie wille-pół
pałace z horrorów. Słowem: aż się prosi, żeby w nim straszyło. Jednak jak na
razie jedyną straszną rzeczą jest tam kolekcja lalek, która należy do Kasey.
Kasey to młodsza siostra naszej głównej bohaterki. Jest nieco dziwna i
zamknięta w sobie. Pasuje idealnie do wzoru typowego strasznego dziecka z
horroru, które pojawia się w dziwnych momentach, czai się w cieniu, a jego
wzrok przyprawia o ciarki. Dodatkowo ma tak dużą obsesję na punkcie swoich
lalek, że nie wpuszcza nikogo do swojego pokoju w obawie, że mogą zostać
uszkodzone. Kasey zaczyna zachowywać się coraz bardziej dziwnie, wokół niej
dzieją się niepokojące rzeczy. Alexis musi odkryć, co dzieje się z jej siostrą
i znaleźć sposób, aby wyrwać ją ze szponów zła.
„Złe dziewczyny…” są napisane bardzo przyjemnym stylem,
który dobrze i szybko się czyta. Prezentują też całkiem niezłą, spójną i
logiczną historię o duchach. Nie przypominają typowych młodzieżówek, bo nie
skupiają się na romansach i tych wszystkich „nastolatkowych” rzeczach, a
właśnie na głównej historii. Za to duży plus.
Alexis też daje się lubić. Momentami zachowuje się trochę
nieprzewidywalnie i mówi rzeczy, których się nie spodziewałam w danym dialogu,
bywa też nieco oschła w kontaktach z innymi bohaterami, ale w ogólnym
rozrachunku wypada całkiem pozytywnie. Spodobał mi się jej sposób widzenia
świata i potrzeba uwieczniania go na zdjęciach. Doskonale to rozumiem, bo
chociaż żaden ze mnie artysta-fotograf, to miewam takie momenty, że mam ochotę
robić zdjęcia wszystkiemu dookoła, bo w każdej rzeczy, każdym zjawisku, każdym
obrazie widzę coś wartego uwiecznienia.
W powieści pojawia się również drobny wątek romantyczny,
jednak jest on poprowadzony subtelnie i nie wcina się na pierwszy plan. Autorka
skupia się na prowadzeniu głównego wątku, który z kolei daje pole do popisu na
gruncie rozwoju babskiej przyjaźni. Jest to całkiem miły powiew świeżości po
tych wszystkich trójkątach miłosnych, chociaż relacja dziewczyn zaczyna się
nieco dziwnie.
Powiem szczerze, że trochę brakuje mi słów. Ciężko mi się
pisze o tej książce, sama nie wiem, dlaczego. Nie była zła, była nawet całkiem
dobra, tylko że brakło jej tej iskry, która potrząsnęłaby moim sercem. Spodziewałam
się o wiele więcej, ale – o dziwo – nawet nie czuję się rozczarowana. Z chęcią
sięgnę po kolejne części. Może one będą miały „to coś”.
ZŁE DZIEWCZYNY NIE UMIERAJĄ
1.Złe dziewczyny nie umierają II 2.From Bad To Cursed II 3.As Dead As It Gets
Katie Alender, Złe dziewczyny nie umierają (Bad Girls Don't Die), tom 1, Feeria Young, 360 stron